Wśród swojej kolekcji pocztówek (głównie propagandowych) z Austro-Węgier nie mogło zabraknąć tematów świątecznych. Była Wielkanoc, musi też być Boże Narodzenie. Żołnierzom zapewne było ciężej w ten dzień niż wiosną - raz, że święta te zwykle są bardziej rodzinne (przynajmniej obecnie). Dwa - z przyczyn prozaicznych, a mianowicie pogody. W dawne mroźne i śnieżne zimy służba na froncie musiała być jeszcze bardziej dotkliwa...
Zaprezentuję dwie pocztówki dokładnie sprzed 100 lat - z 1916 roku. Pierwszą wydano co prawda rok wcześniej, ale nadawca ręcznie poprawił datę.
Sceneria dość sielska: żołnierz siedzi sobie w drewnianym pomieszczeniu (baraku), grzeje się przy kominku na którym coś się gotuje. Obok zapalona choinka, fajka, na ścianie porter cesarza (który miesiąc wcześniej zmarł, kończąc swoje długie panowanie i symbolicznie cały wiek XIX).
Kartkę wysłano do Krakowa, jest napisana po polsku. Data to 29 grudnia.
"Drodzy wujostwo ciekawym bardzo czy otrzymaliście moje kartki z
życzeniami świątecznymi i noworocznymi, bo jeszcze nie ma na nie żadnej
odpowiedzi. Ja przechodziłem (?) święta Bogu dzięki zdrowo i dosyć
wesoło. Napiszcie mi również czy wujciowi lepiej. Bywajcie zdrowi i
weseli, a wojna się wnet skończy.
Tadek."
Jak wiadomo rzeź miała potrwać jeszcze prawie dwa lata a i jej zakończenie nie przyniosło często pokoju.
Druga pocztówka posiada już prawidłowy rok 1916. Najjaśniejszego Pana nie widać, żołnierze stoją w grupie. Wszyscy w czapkach, zamyśleni; pod zapaloną choinką prezenty? Ciasnota pomieszczenia w jakim się znajdują sugeruje okopy na którymś z kilku frontów walczącej armii Austro-Węgier (w tym roku doszedł front rumuński).
Autor także był Polakiem. Tym razem słał jednak nie do Galicji, ale do Królestwa Polskiego - 5 listopada Niemcy i Austro-Węgry proklamowały utworzenie nowego, teoretycznie samodzielnego państwa. Czy piszącemu adres chodziło o ten twór, czy po prostu z przyzwyczajenia o nazwę dawnego Królestwa Kongresowego?
"Wielce Szanownej P.A. za otrzymane karteczki całują rączki i życzą szczęśliwego nowego roku 1917".
Miejscowości o nazwie Dąbrowa było w Kongresówce sporo, ale podejrzewam, iż chodzi o Dąbrowę Górniczą, gdzie istniała ulica Klubowa (dziś 3 Maja). Już samo wysłanie pozdrowień do Polski może być ciekawostką - w końcu to było za granicą, a obywatele carskiej Rosji nie podlegali pod austriacki pobór. Czy może to ta sama rodzina, rozdzielona w czasie zaborów granicą? Czy polska znajoma poznana przez austriackiego żołnierza? Czy może to pisał jakiś cywil? Raczej nie, kartka jest z poczty wojskowej, pieczątki również.
Obydwie wydane zostały przez austriackie C. i K. Ministerstwo Wojny.
Ciekawe rarytasy. Często widuję podobne pocztówki na różnych kolekcjonerskich giełdach, choć głównie jednak z okresu III Rzeszy. Ceny niektórych sięgają kilkuset złociszy :/
OdpowiedzUsuńAle Wehrmachtowskie święta i czy ogólnie? :)
UsuńTo w dużej mierze pocztówki okolicznościowe. Świąteczne też tam były, ale pamiętam np. wydane specjalnie na część zwycięskiej kampanii francuskiej 1940, czy specjalny, składany zestaw pocztówek poświęcony zjazdowi NSDAP, niedługo po aneksji Austrii.
UsuńPocztówek "nieświątecznych" to ja mam z tego okresu sporo, ale specjalnie chciałem zaprezentować, jak można połaczyć temat wojskowy i świąt. Całkiem zgrabnie zresztą.
UsuńDąbrowa Górnicza była pod okupacją austriacką, więc o żadnej granicy nie mogło być już mowy.
OdpowiedzUsuńGdyby kartka była skierowana do mężczyzny, to można by uznać, iż do żołnierza austriackiego stacjonującego w DG. Ale jest do kobiety, cywila. Zatem "za granicę", bo w czasie okupacji jej nie zniesiono.
Usuń