środa, 26 grudnia 2018

Wojenna zima i Nowy Rok.

Tradycyjnie o tej porze roku staram się zamieścić jakieś pocztówki związane ze świętami, zimą lub zmianą numeracji w kalendarzu. Tym razem bez symboli religijnych.

W pierwszej pozycji nie ma co prawda bezpośredniego nawiązania do Bożego Narodzenia, lecz jest klimat: widzimy zamyślonego żołnierza austro-węgierskiego stojącego samotnie w śnieżycy, być może na skraju lasu. Na horyzoncie znajduje się wioska z rozświetlonymi oknami. Być może żołnierz patrząc na nią wspomina swoją rodzinną miejscowość.


Pocztówka została wydana w oficjalnej "zielonej" serii dla austriackiego Czerwonego Krzyża. Nie była w obiegu. Cena była ustalona odgórnie - 20 halerzy.


Na drugim skanie możemy zobaczyć Kraków, a konkretnie rynek z Sukiennicami. Jest ona o tyle ciekawa, iż wydrukowano ją w języku czeskim, a więc w domyśle dla czeskich żołnierzy przebywających w mieście. Została ona maksymalnie uproszczona, wystarczyło w dole się podpisać pod życzeniami Nowego Roku 😏.

Patriotyczny charakter podkreśla herb Cesarstwa o barwy państwowe czarno-złote.


Kartkę wypisano dokładnie w Boże Narodzenie 1914 roku - zapewne pocztą polową - i skierowano do Igławy. Widzimy tutaj dobrze zachowane pieczątki: C i k Dyrekcja Inżynierii w Krakowie oraz C. k. 6/ 25 forteczny oddział robotniczy pospolitego ruszenia (Landsturmu) - identyfikacja dzięki chłopakom z forum austro-węgierskiego 😏.



sobota, 31 marca 2018

Ostatnia Wielkanoc w "pierwszej" Czechosłowacji

Na tegoroczne święta chcę zaprezentować dwie pocztówki z przedwojennej Czechosłowacji. Obydwie znalazły się w moich zbiorach przez przypadek: ktoś uznał je za bezwartościowe i wykorzystał jako... opakowanie dla innych kartek!

Pierwsza pozycja prezentuje popularne motywy: kurczątko oraz jajko, z którego wydobywa się nowe życie, symbolizowane przez kwiatek.


Z tyłu życzenia, znaczek pocztowy z prezydentem Masarykiem. Kartkę wysłano z Benešova w kwietniu 1938 roku. Była to zatem ostatnia Wielkanoc w niepodległej Czechosłowacji, bowiem już rok później w tym czasie na jej miejscu istniał Protektorat Czech i Moraw. Adresat to panna Maria Jandrová, nauczycielka w Lomnicach nad Popelkou. Ciekawe, że podano jej zawód.


W drugim przypadku na stronie tytułowej znowu są jajka, ale tym razem w formie pisanek. Do tego kwiaty w doniczkach i kiecka/obrus w ludowe wzory.


Wysłano ją także do pani Jandrovej, lecz tym razem o imieniu A.. Nadawca nie wysilił się zbytnio, dopisał jedynie, że są to życzenia także dla Maŕički (zdrobnienie od Marii?). Ani tu ani w poprzednim przypadku nie podano adresu, wystarczyła nazwa miejscowości. Tym razem nadanie nastąpiło w Semilach (niedaleko Lomnic) w dniu 13 kwietnia 1938. Na znaczku portret aktualnego prezydenta Edvarda Beneša.


Obie kartki noszą ślady kleju, co było skutkiem użycia ich jako "okładek". Na obu brak też jakichkolwiek odniesień religijnych: Wielkanoc ma tu wyłącznie świeckie skojarzenia. Ówczesna Czechosłowacja co prawda nie była tak ateistyczna jak dzisiejsza Republika Czeska, jednak i tak od rozmodlonej II Rzeczpospolitej dzieliły ją pod tym względem lata świetlne.

niedziela, 4 lutego 2018

Jaworowy

Dziś dla odmiany Beskidy. A ponieważ za oknem sypnęło (wreszcie trochę zimy), to widok wiosenno-letni. Góra Javorový (po niemiecku i polsku Jaworowy) położona jest na skraju Beskidu Śląsko-Morawskiego (który aż do lat 60. XX wieku traktowany był za część Beskidu Śląskiego).


Sylwetkę schroniska mało kto może poznać, ponieważ obecnie jest ono bardziej obudowane i rozbudowane. To chata Javorový, wówczas znana pod nazwą Schutzhaus am Jaworowy. Postawiono je w 1895 roku z inicjatywy Beskidenverein - było to pierwsze schronisko tej organizacji i prawdopodobnie w ogóle pierwszy ogólnodostępny obiekt tego typu w całych Beskidach Zachodnich. Erzherzog - Friedrich - Schutzhaus, ponieważ pierwszym patronem został Fryderyk Habsburg - arcyksiążę i książę cieszyński, mecenas Towarzystwa Beskidzkiego.

Pocztówkę z akwarelą wysłano w 1930 roku, kiedy z oczywistych przyczyn w Czechosłowacji nazwa z Habsburgiem byłaby nie do przyjęcia, zatem już jej nie używano


Na odwrocie pieczątka schroniska z herbem Beskidenverein. Schronisko administracyjnie należało chyba pod Trzyniec i do Trzyńca kartkę wysłano. Adresatem był niejaki Gustaw Stonawski (inna osoba o tym nazwisku była ostatnim prezesem BV przed jego likwidacją w 1945). Mimo słowiańskiego nazwiska pozdrowienia są w języku niemieckim.