poniedziałek, 19 grudnia 2016

Święta w cieniu Wielkiej Wojny

Wśród swojej kolekcji pocztówek (głównie propagandowych) z Austro-Węgier nie mogło zabraknąć tematów świątecznych. Była Wielkanoc, musi też być Boże Narodzenie. Żołnierzom zapewne było ciężej w ten dzień niż wiosną - raz, że święta te zwykle są bardziej rodzinne (przynajmniej obecnie). Dwa - z przyczyn prozaicznych, a mianowicie pogody. W dawne mroźne i śnieżne zimy służba na froncie musiała być jeszcze bardziej dotkliwa...

Zaprezentuję dwie pocztówki dokładnie sprzed 100 lat - z 1916 roku. Pierwszą wydano co prawda rok wcześniej, ale nadawca ręcznie poprawił datę.


Sceneria dość sielska: żołnierz siedzi sobie w drewnianym pomieszczeniu (baraku), grzeje się przy kominku na którym coś się gotuje. Obok zapalona choinka, fajka, na ścianie porter cesarza (który miesiąc wcześniej zmarł, kończąc swoje długie panowanie i symbolicznie cały wiek XIX).

Kartkę wysłano do Krakowa, jest napisana po polsku. Data to 29 grudnia.


"Drodzy wujostwo ciekawym bardzo czy otrzymaliście moje kartki z życzeniami świątecznymi i noworocznymi, bo jeszcze nie ma na nie żadnej odpowiedzi. Ja przechodziłem (?) święta Bogu dzięki zdrowo i dosyć wesoło. Napiszcie mi również czy wujciowi lepiej. Bywajcie zdrowi i weseli, a wojna się wnet skończy. 
Tadek." 
Jak wiadomo rzeź miała potrwać jeszcze prawie dwa lata a i jej zakończenie nie przyniosło często pokoju.
Druga pocztówka posiada już prawidłowy rok 1916. Najjaśniejszego Pana nie widać, żołnierze stoją w grupie. Wszyscy w czapkach, zamyśleni; pod zapaloną choinką prezenty? Ciasnota pomieszczenia w jakim się znajdują sugeruje okopy na którymś z kilku frontów walczącej armii Austro-Węgier (w tym roku doszedł front rumuński).


Autor także był Polakiem. Tym razem słał jednak nie do Galicji, ale do Królestwa Polskiego - 5 listopada Niemcy i Austro-Węgry proklamowały utworzenie nowego, teoretycznie samodzielnego państwa. Czy piszącemu adres chodziło o ten twór, czy po prostu z przyzwyczajenia o nazwę dawnego Królestwa Kongresowego?


"Wielce Szanownej P.A. za otrzymane karteczki całują rączki i życzą szczęśliwego nowego roku 1917". 
Miejscowości o nazwie Dąbrowa było w Kongresówce sporo, ale podejrzewam, iż chodzi o Dąbrowę Górniczą, gdzie istniała ulica Klubowa (dziś 3 Maja). Już samo wysłanie pozdrowień do Polski może być ciekawostką - w końcu to było za granicą, a obywatele carskiej Rosji nie podlegali pod austriacki pobór. Czy może to ta sama rodzina, rozdzielona w czasie zaborów granicą? Czy polska znajoma poznana przez austriackiego żołnierza? Czy może to pisał jakiś cywil? Raczej nie, kartka jest z poczty wojskowej, pieczątki również.

Obydwie wydane zostały przez austriackie C. i K. Ministerstwo Wojny.

poniedziałek, 28 marca 2016

Życzenia wielkanocne sprzed 100 lat

Coś w dzisiejszym temacie - dwie kartki pocztowe dokładnie sprzed 100 lat :). No, prawie dokładnie, bo wysłane 21 kwietnia 1916 roku.

To trochę inna tematyka - niesudecka, tylko związana z I wojną światową, która pojawiać się będzie częściej na blogu. Są to niemieckie pocztówki, gdzie oprócz klimatów świątecznych dodano propagandowe - obok jajek i kurczaka pojawią się bandery wojenne Niemiec i Austro-Węgier - sojuszników w Wielkiej Wojnie.


Na drugim egzemplarzu ukazano flagi cywilne Cesarstwa Niemieckiego oraz Austrii (Austro-Węgry jako takie nie miały "wspólnej flagi" cywilnej - dla austriackiej części używano czarno-żółtej symboliki Habsburgów). Dołączono do nich jajka w barwach Bułgarii z nałożonym herbem Turcji. Bułgaria była "świeżym" sojusznikiem Państw Centralnych, bo dopiero od pół roku, natomiast fakt, iż państwo sułtana w większości zamieszkiwali muzułmanie widać nie kolidował z umieszczeniem półksiężyca na życzeniach świątecznych.


Sądziłem, iż kartki zostały napisane przez tą samą osobę - prawdopodobnie niejaką Klarę, zamieszkałą w Buchholzu w Saksonii. Zakładam, iż chodzi o miasto leżące w Rudawach, przy granicy z Czechami. Pisała ona ona do Fräulein Marthy, która mieszkała "przy" pani Dahlem, a więc zapewne pracowała tam jako służąca. Adres to Wiesneck, część gminy Buchenbach w obecnej Badenii-Wirtembergii, niedaleko granic Francji i Szwajcarii.


Przyglądając się jednak pismu można odnieść wrażenie, że mogły je popełnić różne osoby z tej samej rodziny, stąd pocztówki wypisano dzień po dniu - 20 i 21 kwietnia, natomiast wysłano je razem drugiego dnia - świadczy o tym stempel. Jako ciekawostka - na jednej widać zapis Buchholz, na następnej pojawia się umlaut...

niedziela, 6 marca 2016

Petrova bouda (Peterbaude)

Jedna z moich najstarszych pocztówek - wysłana w lipcu 1906 roku. Przedstawia ona nieodżałowanej pamięci schronisko Peterbaude (wówczas czeskiej nazwy Petrova bouda praktycznie nie używano w niemieckojęzycznych Karkonoszach).


Sama kartka jest ładna dla oka - to pokolorowane zdjęcie. Peterbaude było bardzo wiekowym obiektem - w tym miejscu (niedaleko dzisiejszej granicy czesko-polskiej) stało już w 1811 roku. Kształt znany wszystkim turystom uzyskało w latach 60. XIX stulecia. 

Mnie nie udało się go już odwiedzić - dekadę temu z powodu fatalnego stanu technicznego było zamknięte, a w 2011 roku spłonęło niemal całkowicie. Prawdopodobnie je podpalono - według pogłosek było to tańsze, niż jego remont lub rozbiórka. Podobno mają je odbudować w mniejszej formie, lecz o tym słyszę już od lat...


Pocztówka została wysłana z kraju macierzystego, czyli Austro-Węgier. Na znaczku doskonale widoczny portret Najjaśniejszego Pana. Pieczątkę w schronisku przybito 12 lipca, a dzień później już na poczcie. Adresat mieszkał w Berlinie.

Co jednak ciekawe - wydała ją niemiecka firma z Görlitz, dlatego zapewne opisy na tylnej części są tylko po niemiecku, a nie w wielu językach, jak to było na kartkach CK monarchii.

piątek, 26 lutego 2016

Kamieńczyk (Zackelfall)

Wodospad Kamieńczyka (Zackelfall) to jedna z atrakcji Karkonoszy, zwłaszcza dla tych, którzy nie lubią się przemęczać, gdyż dojście do niego jest w miarę proste nawet dla największych leniwców.

Nie inaczej było już przed ostatnią wojną - motyw najwyższego wodospadu sudeckiego często pojawiał się na pocztówkach.


Czarno-białe zdjęcie jeszcze dobitniej pokazuje kontrast między skałami i wodą oraz potęgę natury. Kartkę wydała firma Bruna Scholtza z Görlitz (z tej części miasta, która pozostała w Niemczech) prawdopodobnie na przełomie lat 30 i 40.

Argumentem aby ją kupić była pieczątka miejscowego schroniska Zackelfallbaude.



Samo schronisko widoczne jest na innej pocztówce z moich zbiorów oraz na setkach krążących między zbieraczami po świecie.


Jak widać bardzo się różni od obecnego, które powstało w 1995 roku i znajduje się dziś w prywatnych rękach. Stary, niemiecki obiekt właściwie nigdy za polskich czasów nie pełnił swojej pierwotnej funkcji - najpierw stacjonowali tam WOP-iści, a następnie funkcjonował jako ośrodek wypoczynkowy Prokuratury Wojewódzkiej z Wrocławia. W 1984 strawił je pożar... To jedno z wielu schronisk, które znamy już tylko z dawnych ilustracji.

Pocztówkę wydawała ta sama firma co pierwszą sztukę, ale wysłano ją dopiero po wojnie. Już po polsku - odbiorca mieszkał w Radomiu, lecz stempel pocztowy jest z... Poznania. Widać też, iż w grudniu 1948 roku niemieckie pocztówki nadal krążyły po Polsce.


wtorek, 16 lutego 2016

Karkonosze (Riesengebirge) - schroniska pod Śnieżką

Na dobry początek nowego bloga bardzo popularny motyw pocztówkowy z okresu do 1945 roku - Karkonosze (Riesengebirge) ze swoim najwyższym szczytem. Choć tylko na jednej z trzech przedstawionych dziś kartek jest on najważniejszy.

1) Ciekawa kartka numer jeden, gdyż dwujęzyczna - niemiecko-polska:


Po zajęciu terenów górskich przez polską administrację dość szybko pojawiły się pocztówki z Sudetów, jednak siłą rzeczy początkowo używano niemieckich wersji. Czasem po prostu przesłano kartkę całkowicie niemiecką, a czasem - jak w tym przypadku - do oryginału dodrukowano polski napis, choć bez polskich liter.

Przed schroniskiem kilka drewnianych budynków, zapewne jakiś bufetów lub sklepów z pamiątkami - obecnie już nie istnieją.



Kartkę wysłano w sierpniu 1946 roku. Wydało ją wydawnictwo Rübezahl z Karpacza, znane w tamtym okresie.

2) Druga pocztówka także jest "mieszana"... i mocno wygnieciona. Na przedniej stronie tradycyjny widok Śnieżki (Schneekoppe) od strony zachodniej. Na przełęczy stoją dwa schroniska.


Ciekawszy jest tył: sądząc po kroju niemieckiej czcionki wydano ją w ostatnich latach III Rzeszy, zapewne już w okresie wojny (właśnie wówczas taka pisownia była najbardziej popularna). Na wysłanie czekała jednak aż do 1948 roku, gdy wzięli ją w swe ręce już mieszkańcy innej narodowości.

Znalazły się na niej trzy pieczątki - agencji pocztowej oraz schroniska na szczycie Śnieżki. Jak wiadomo - schronisko szczytowe od dawna nie istnieje. Nie mam natomiast pojęcia jak długo działała tam polska poczta. Nieco niewyraźna pieczątka na znaczku z zarysem góry zapewne też została wbita w najwyższym punkcie Sudetów.


Na pieczątce po lewej także umieszczono rysunek góry - tymczasem niemieckie pieczątki zawierały głównie sam tekst.

Wydawcą była firma Werbe-Druck, Richard Krause z Hirschberg (Jeleniej Góry).

3) Pocztówka wcześniejsza (rok druku 1926) przedstawia Riesenbaude (później Obří bouda) - duże schronisko stojące naprzeciwko Śląskiego Domu.


Położone tuż za słupkami granicznymi zostało rozebrane przez władze Czechosłowacji w latach 70. XX wieku. Oficjalnym powodem był zły stan techniczny, ale sądzę, że najbardziej przeszkadzał fakt, iż wznosiło się na samej granicy z bratnią Polską. Szkoda, dzisiaj byłaby to fajna konkurencja dla polskiego obiektu.


Kartka nie została nigdzie wysłana, ale ktoś ją podbił w schronisku na Śnieżce. Tak jak pisałem wcześniej - pieczątka posiada tylko tekst.

Pocztówkę wydrukowała firma Niemca Sudeckiego z miejscowości Dauba  - dziś to Dubá w kraju libereckim w Czechach, a więc stosunkowo daleko od Karkonoszy.